środa, 19 lutego 2020

Nasze miejsce

 „Czasami potrzeba osoby nieznajomej, żeby ci pokazała to, co powinno być oczywiste, jak daleko odpłynęłaś od tego, kim chcesz być, od tego, co jest dla ciebie dobre, od tego, co jest prawdziwie twoje.” Czy wszyscy nie czuliśmy w tym czy innym momencie, że nie znaleźliśmy naszego „prawdziwego miejsca” na świecie?

Suzanne wiedzie na pozór idealne życie, ma wielu przyjaciół, piękny dom, kochającego męża i dzieci. Ale pod płaszczykiem codziennych sukcesów kryją się niezadowolenie i wciąż narastające konflikty, które nieuchronnie prowadzą rodzinę Blakmore ku upadkowi. Wszystko zmienia się, gdy Suzanne natrafia na wychudzoną i chorą nastolatkę mieszkającą samotnie w lesie. Kobieta jeszcze nie wie, jak to spotkanie odmieni jej los.

Cóż mogę rzec?
Byłem zahipnotyzowany pięknymi słowami, które naprawdę wychodzą na jaw w tej powieści. Książka nie tylko zawierała fabułę, która była porywająca i wciągająca, ale także miała ważne, aktualne przesłania i lekcje dotyczące naszej planety. Sonja Yoerg naprawdę błyszczy. Ma ona prawdziwy dar opisywania świata przyrody - mogłem poczuć zapach wilgotnej ziemi, usłyszeć strumień rozlewający się po skałach i rozpoznać wołanie ptaków, które od czasu do czasu wymieniała.

„Iris wiedziała, że ​​bycie silną nie wystarcza, ponieważ życie może ważyć więcej, niż sobie wyobrażała. Musiała zginać się jak gałąź obciążona śniegiem, wyskakując w kierunku ziemi.”


🌼 To urocza historia różnych podróży bohaterów, które zabierały mnie na piękne spacery po górach Wirginii i przez rozbitą rodzinę, która może mieć nadzieję na ponowne odnalezienie się. Przewracałem strony powoli, delektując się ważnymi i pięknymi frazami, które każdy może odebrać inaczej.


W fabule i bohaterach jest tyle wartych uwagi elementów, że trudno jest zanurkować zbyt głęboko w krótkiej "recenzji".  Niezwykle opisowa powieść, która zatraci Cię na emocjonujących stronach. Czy każdy bohater książki odnajdzie swoje powołanie i będzie z dumą kroczyć przez życie? Przekonajcie się sami. Z całego serca polecam fanom książki pt. "Gdzie śpiewają raki" ❤️

Dziewięcioro nieznajomych

Czy dziesięć dni w uzdrowisku naprawdę może zmienić cię na zawsze?

dziewięciu idealnych nieznajomych wkrótce się dowie.. Przyjechali, by poznać siebie na nowo. Wyjechali jako inni ludzie.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że z Moriarty nigdy nie wiesz, co może się stać dalej. 
Zgadzam się, bo nierównomierny przebieg historii mnie zgubił i ciągła zmiana narracji utrudniała zachowanie jakiegokolwiek rytmu. Pierwszą połowę spędziłem na oczekiwaniu na coś interesującego, a drugą, kiedy coś się wydarzyło (ale nie było to interesujące), wszystko stało się niezwykle śmieszne i nie widziałem jakiejkolwiek poprawy.

Jak można się spodziewać, bohaterowie jakich wykreowała autorka to postacie z zupełnie odmiennych środowisk, w różnym wieku, z całkiem innym bagażem doświadczeń. A takie połączenie, prędzej czy później, prowadzić musi do konfliktów. Poznajemy przeszłość każdej z tych osób, ich charaktery i problemy, z którymi się mierzą.. ALE... Wydawało mi się, że wędruje w wielu nieznaczących epizodach bez celu i bardziej przypominało to studium postaci niż książkę z bogatą i interesującą fabułą. Nie nastawiajcie się na wartką akcję. „Dziewięcioro nieznajomych” to miejscami leniwa lektura. Uważam, że to taka typowa powieść pisana pod scenariusz serialu telewizyjnego i chętnie obejrzałabym jej ekranizację. Serial na podstawie książki Moriarty pt. "Wielkie Kłamstewka" z Nicole Kidman w roli głównej był niesamowitą ucztą dobrej gry aktorskiej.

Natomiast zakończenie...
nie było tak mroczne, jak się spodziewałem. Było wręcz banalne i nie zapadające w pamięć.Czekałem na coś ciekawego przez całą książkę. Końcówka powieści w żaden sposób nie rekompensuje powtarzającego się chaosu. Przeczytałem ją szybko, ale nie uważam, żeby to była zaleta. Po prostu chciałem szybciej skończyć, bo wiedziałem, że jak ją odłożę, to za szybko do niej nie wrócę...
Plusy? W opowieści jest mnóstwo czarnego humoru, który mi odpowiadał, oraz Heather, Zoe i Napoleon mają najbardziej mięsistą historię w tej książce i budzą czasami poważne emocje. Innych pozytywów nie znalazłem.

Wniosek?
Nie wyniosłem nic z tej książki. Wysnułem tylko jeden, dość mocny przekaz: Do czego się posuniesz, by osiągnąć swój cel?

Obcy

 „W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku”

Jeśli film jest adaptowany z książki, to książka jest ogólnie przyzwoitą lekturą, 

ale kiedy wszystko się przewraca, jest to bolesne. Staje się kombinacją notatek scenariusza i 
opisów efektów wizualnych zaczerpniętych z filmu, a nie oryginalnego pisma.

W tym przypadku bez zmian.


Biorąc to pod uwagę, jestem oczywiście stronniczy. Podejrzewam również, że ta powieść

 jest przeznaczona dla fanów filmów, którzy potrafią już wszystko wizualizować, ponieważ niewiele jest fizycznych opisów zarówno bohaterów, jak i samego Obcego. Zbyt wiele niezręcznych szczegółów między punktami fabuły, i ultra-szybkie zakończenie, jakby autor miał 80% książki za sobą i musiał dokończyć resztę przez noc jak szkolny esej. Pośpieszna narracja nie jest czymś dobrym. Styl pisania jest tym, co uważam za „eksperymentalny” i myślę, że mógłby nawet dobrze działać, gdyby Foster czuł się swobodnie, uwzględniając więcej szczegółów fizycznych.
 Planety i kosmici opisowo są ograniczeni do minimum, pozostawiając jedynie ciężką prozę spekulacyjną. Przeraża mnie brak głębi, początek był obiecujący (z opisem snów pasażerów lotu), ale tym dalej, tym gorzej. Chyba nigdy nie czytałem śmierci bohaterów z taką obojętnością. Nie było żadnego napięcia, a takie powinno towarzyszyć przy mrocznej lekturze.



Mimo moich narzekań jest to przyjemna książka, która zachowuje istotę filmu i z pewnością przypadnie do gustu zagorzałym fanom serii i każdemu, kto lubi horrory. Dobra? Słaba? Nie wiem. sprawdźcie sami, ja wolę trzymać się filmu. Książka w tym przypadku jest tylko uzupełnieniem dla fanów. Obcy w formie literackiej wypada dość blado. Wielka szkoda.

Małe Kobietki

"Wiele jest na świecie małych istot, nieśmiałych i spokojnych, żyjących dla innych w sposób tak radosny, że nikt nie dostrzega ich poświęcenia, aż nagle świerszcz za kominem przestanie grać i słodka, słoneczna istota zniknie, pozostawiając po sobie ciszę i cień..."

Małe kobietki to historia dziewcząt - Meg, Jo, Beth i Amy, od nastolatków po dorosłość, małżeństwo i macierzyństwo. To realistyczne podejście, podbiło serca milionów czytelników na całym świecie i przez wieki stała się jednym z najtrwalszych klasyków. Delikatna, pełna humoru i smutna. Największym plusem są bohaterowie. Postacie mają tak żywe, rożne i silne osobowości, że prawie można je zobaczyć przed sobą. Alcott poświęciła wiele czasu każdej z sióstr, co pomogło mi zobaczyć, jak rozkwitają jako rodzina, ale także jako jednostki. A jednak, z tak wielką uwagą poświęconą siostrom, postacie "wspierające" z pewnością nie zostały zapomniane. Matka, Hanna, gospodyni, pan Laurence i mężczyźni z życia sióstr ... Wszyscy pomogli połączyć fabułę, z której powstała ta książka.

Wiele osób zarzuca tej książce zbyt mocny wydźwięk moralizatorski. Niestety, wszystkie wiktoriańskie książki dla dzieci zostały nasycone tak dużą dawką moralności. Prawda, są chwile, w których chrześcijańskie nauczanie staje się przesadnie święte, ale łatwo jest pominąć te sekcje, ponieważ z tej książki można zyskać przesłania życiowe. Wiele emocji, które napotykasz przez całe życie, znajduje się w tej książce: Szczęście, smutek, zazdrość, duma, cierpliwość, złość, a każda z nich zawiera jakąś lekcję, którą Louise May Alcott tak umiejętnie przedstawia. Uwielbiam to nastawienie i tematy. Kocham postacie. Uwielbiam tęsknotę za tym wszystkim i sposób, w jaki zgodnie z prawdą opowiada o zmaganiu się z dorastaniem jako kobieta. Mimo że napisano ją w XIX wieku, wciąż stanowi aprobatę dla dzisiejszych lekcji życia. Pomimo zmian w społeczeństwie - wszyscy mamy te same ludzkie emocje, bez względu na wiek. 🌹 Nauczy Cię ona więcej o życiu kobiet w XIX wieku niż jakikolwiek podręcznik historii. Każdy czytelnik skorzysta z innej lekcji od tej książki 
i myślę, że jest to najważniejszy aspekt tej historii.
Dziękuję @poradnia_k_wydawnictwotak.  

poniedziałek, 17 lutego 2020

Szczygieł


   Trochę smutno, bo premiera Szczygła w Polsce została przesunięta i finalnie ściągnięta z kin.
Ale to nie oznacza, że mniej osób pozna Historię chłopca o imeniu Theo..
🍃🍃 Najlepsza fikcja ujawnia twarde prawdy. Czytelnicy poszukujący powieści cukrowej powinni iść dalej. To nie jest zwykłe czytadło, ta historia będzie wiele od Ciebie oczekiwać. Wymaga uwagi, emocji, oraz prosi o bezwarunkową cierpliwość, a w zamian - zabierze Twoje serce w podróż. Książka o żałobie, pokrętnych kolejach losu, błędach i uwięzieniu, jak tytułowy Szczygieł na łańcuszku, tak człowiek we własnych lękach, słabościach i wspomnieniach.. W piśmie Tartt jest moc, która przemawiała do mnie w sposób, którego inne książki nie potrafią. Szczygieł jest tak pięknie napisany, że pobudza i zachwyca wszystkie zmysły. Powieść zanurza czytelnika w świecie skradzionej sztuki, narkotyków i antyków, które sprawiły, że poczułem i odwiedziłem ją z bezpiecznej odległości. Poznajemy także kilka wspaniałych postaci, w szczególności Hobiego, Pippę, ożywionych w pełni przez Donnę Tartt. Nawet krótki opis matki Theo zamanifestował ją przede mną, jakby była ciałem i krwią w pokoju ze mną. A zakończenie.. zostało tak pięknie napisane, że musiałem przewinąć do tyłu i przeczytać ponownie kilka niesamowitych stron.Koniec doskonale pokazuje, jak sztuka może przekształcać i rozszerzać życie.

🍃🍃🍃 Lecz niestety - Prawda, fabuła jest bolesna i czasami przygnębiająca. Prawda, czasami opisy emocjonalnych i fizycznych doświadczeń Theo mogą wydawać się nieco zawyżone, ale te fragmenty są zgodne z przesadną naturą istnienia Theo. Też prawda, że mam tak wiele do powiedzenia, ale nie chcę już wędrować.
🍃🍃🍃 Z pewnością za 10 lat, kiedy ja nieodwołalnie popadnę w wiek średni, przeczytam jej kolejne  śledztwo dotyczące dzieciństwa i dojrzewania. A może skusi się na coś innego? Nie mogę się doczekać. Jestem zdumiony jej umiejętnościami. Dla mnie szczygieł w serduszku jest małym dziełem sztuki. Cieszę się, że nie tylko ja doceniłem Szczygła - jest to historia, o której długo nie zapomnę. Powinieneś przeczytać to powoli, aby docenić każdy szczegół. To jest tego warte.

Chciwość


  ...] ludzie nie zawsze dają wiarę prawdzie. Zwłaszcza wtedy, gdy nie do końca pasuje do obrazu, który już sobie stworzyli" 💸💸 
Szukasz filmu akcji w formie książki? Proszę bardzo!

Po bestsellerowym Blackoucie pisarz podjął się gorącego tematu kryzysu, do którego doprowadził kapitalizm. Poznajemy Dwa światy: z jednej strony super bogaci i wpływowi, którzy chcą skorzystać z okazji, by zwiększyć swoje bogactwo. Z drugiej strony demonstranci, „normalni” obywatele, którzy zmagają się z bezrobociem i utratą oszczędności. Cenię szczególnie w autorze radzenie sobie z problemami naszych czasów i przedstawianie ich w żywy i ekscytujący sposób. Marc Elsberg postanowił wytłumaczyć swoim czytelnikom trudne zagadnienia ekonomii poprzez proste wyjaśnienia i pięknie narysowane ilustracje, i moim zdaniem zrobił to naprawdę dobrze, lecz nadal myślę, ze dla kogoś, kto nie ma pojęcia o biznesie - nie podoła. Mnie zdecydowanie do przodu pchała zgrabnie i wartko poprowadzona intryga z gorzką prawdą w tle.  Styl pisania wymaga przyzwyczajenia się, ale nadal czyta się płynnie. Dialogi były czasem dość zabawne lub wnosiły odrobinę humoru do poważnej historii. 

Niestety, czasami przerastały mnie kolejne powtarzające się przerysowane pościgi - nawet nad dachami Berlina, strzelaniny z profesjonalnymi zabójcami, porwania, a kiedy bohaterowie nie uciekali, wyjaśniano kolejno różne teorie matematyczne.
💸💸💸 Postacie? Wszystkie zostały krótko pokrojone i nie można było rozwinąć sympatii ani niechęci. Mimo, że postacie pozostają raczej blade do końca, (ponieważ sama fabuła jest na pierwszym planie) polubiłem ich. Liczyłem, że ujdą z życiem do końca i śledziłem to, co robili. Są wiarygodni, nieprzewidywalni, ale to nadal za mało. W każdym razie uważam, że jest szansa na zbudzenie sympatii. Chciwość" daje do myślenia, skłania do refleksji nad tym, w jakim żyjemy świecie i jak bardzo jesteśmy zaślepieni chęcią posiadania.
💸💸Podsumowując, pojawiła się tutaj ekscytująca powieść na bardzo aktualny temat, ale na koniec brakowało mi tej specjalnej rzeczy, aby móc tutaj wyróżnić pełne pięć gwiazdek. Polecam ❤️

Psychoza

- Szuka pani noclegu? Mary odetchnęła z ulgą, gdy ujrzała pełną twarz mężczyzny w okularach i usłyszała miękki, niepewny głos. Tu nic złego jej nie spotka. W Bates Motel.

Po znakomitym klasyku grozy Pt."Egzorcysta" nie mogłem przejść obojętnie obok "Psychozy" Roberta Blocha Nie zawiodłem się. Książka jest genialna. Świetnie skonstruowany klimat starego, jednocześnie odpychającego i jakoś dziwnie przyciągającego starego domu i motelu oraz bardzo fajnie wykreowana postać głównego bohatera - dziwaka, odludka, wariata złożyły się w bardzo interesującą całość. Czytelnik jest fachowo prowadzony, od jednego drobnego szczegółu do następnego, od jednego małego, nieistotnego na bok, aż do następnego, dopóki prawda nie zostanie ułożona w całej grozie. Bloch naprawdę zamieścił wiele drobnych wskazówek, aby utrzymać zaangażowanie czytelnika, i chociaż wiedziałem, na czym polega ta wielka informacja na końcu, to i tak trzymała mnie w napięciu. Ostatni rozdział po prostu to czyste psychologiczne złoto. 
Chciałbym  nie mieć wiedzy na temat Normana Bates'a jako, że to w jaki sposób poprowadzona jest narracja, jak rozwija się historia, jak czytelnik wchodzi wręcz w "Psychozę", jest tak genialne, że chciałbym móc to odczuć jako całkowicie nieświadoma osoba. Książka jest bardzo dobra, akcja, pomysł i zagadka - wszystko na piątkę z plusem. Minus? Może za krótka? Chciałoby się jeszcze ją czytać i czytać, a tu już koniec. Niewiarygodne, że w tak małej powieści mieści się tak ogromny potencjał. Hipnotyzująca, zaskakująca, po prostu wybitna. Wielu współczesnych pisarzy powinno brać z niego przykład. 

Już rozumiem, jak imponująca, zapierająca dech w piersiach i szokująca była ta książka w 1959 roku, kiedy ukazała się po raz pierwszy. Niedopowiedzenia w książce, czynią historię jeszcze bardziej przerażającą niż się wydaje! Nawet teraz, nawet dzisiaj - w 2019 roku ta historia jest napięta i fascynująca. Poleciłbym czytelnikom, którzy lubią mroczne i pokręcone historie. Jeśli widziałeś film, przeczytaj książkę. Nie jest długa i można ją przeczytać na jednym lub dwóch posiedzeniach. Warto. Dziękuję wydawnictwo @wydawnictwo_vesper za tak wspaniałą książkę. ❤️

Gałęziste


Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś...
🌲🌲🌲
Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Kiedy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść.
 Niestety, Tajemnice lasu przyjdzie odkryć naszym głównym bohaterom. Czy staną się ofiarami lasu? Przygoda dopiero się zaczyna.
🌲🌲🌲 Zdecydowanie jest to Horror z pomysłem i rozmachem, gdzie atmosfera narasta i gęstnieje z każdym rozdziałem. Nietypowy klimat z kapitalnymi ludowymi podaniami nie pozwala nam oderwać się od tej niemalże pięćset stronicowej książki. Wyjątkowy mrok, magia, słowiańskie rytuały sprawiają, że czytanie staje się prawdziwą przyjemnością i budzi w nas strach.
Nie mogę też nie wspomnieć o ilustracjach, które podczas śledzenia niepokojących przygód bohaterów pozwolą nam na chwilę przerwy.

 Bohaterowie świetnie wykreowani, ciekawi, skomplikowani ze swoim życiem wewnętrznym. Mocno widać wady każdego z nich, oraz naturalny język zawierający też nieco wulgaryzmów. Autor poświęca im wiele uwagi, doskonale kreśli portrety psychologiczne - poznajemy ich charaktery i spojrzenie na życie, świat i wiarę.
O ile postacie poznałem bardzo dobrze, to nie mogę napisać, żebym jakoś szczególnie je polubił.
Na pewno ich zapamiętam, lecz nie zbudzili we mnie większej sympatii przez czasami irytujące konflikty. Nie każda decyzja głównych bohaterów wydawała mi się logiczna, ale w sytuacji w jakiej się znaleźli,  mogłem im w jakimś stopniu wybaczyć każdą głupotę. Nie mam zastrzeżeń do wymowy bohaterów, ponieważ drażniące dialogi to częsta przypadłość w literaturze grozy.
 Dlatego mnie w tego typu powieści swoboda językowa bardzo odpowiada.

 Nie będę szukał piękna w scenach mordu i bolesnej rzeczywistości.
 Cieszę się, że mimo lekkiej i bardzo przystępnej formy pisania tekst jest miejscami inteligentny i dający do myślenia.
🌲🌲🌲
Podsumowując – warto sięgnąć po „Gałęziste”. Jako powieść grozy, uważam że spełnia swoją rolę.
 Współczesna literatura Polska istnieje i ma się dobrze! Od Pana Artura czuć pewność i rozeznanie, czekam na następną ciekawą historię.