środa, 19 lutego 2020

Obcy

 „W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku”

Jeśli film jest adaptowany z książki, to książka jest ogólnie przyzwoitą lekturą, 

ale kiedy wszystko się przewraca, jest to bolesne. Staje się kombinacją notatek scenariusza i 
opisów efektów wizualnych zaczerpniętych z filmu, a nie oryginalnego pisma.

W tym przypadku bez zmian.


Biorąc to pod uwagę, jestem oczywiście stronniczy. Podejrzewam również, że ta powieść

 jest przeznaczona dla fanów filmów, którzy potrafią już wszystko wizualizować, ponieważ niewiele jest fizycznych opisów zarówno bohaterów, jak i samego Obcego. Zbyt wiele niezręcznych szczegółów między punktami fabuły, i ultra-szybkie zakończenie, jakby autor miał 80% książki za sobą i musiał dokończyć resztę przez noc jak szkolny esej. Pośpieszna narracja nie jest czymś dobrym. Styl pisania jest tym, co uważam za „eksperymentalny” i myślę, że mógłby nawet dobrze działać, gdyby Foster czuł się swobodnie, uwzględniając więcej szczegółów fizycznych.
 Planety i kosmici opisowo są ograniczeni do minimum, pozostawiając jedynie ciężką prozę spekulacyjną. Przeraża mnie brak głębi, początek był obiecujący (z opisem snów pasażerów lotu), ale tym dalej, tym gorzej. Chyba nigdy nie czytałem śmierci bohaterów z taką obojętnością. Nie było żadnego napięcia, a takie powinno towarzyszyć przy mrocznej lekturze.



Mimo moich narzekań jest to przyjemna książka, która zachowuje istotę filmu i z pewnością przypadnie do gustu zagorzałym fanom serii i każdemu, kto lubi horrory. Dobra? Słaba? Nie wiem. sprawdźcie sami, ja wolę trzymać się filmu. Książka w tym przypadku jest tylko uzupełnieniem dla fanów. Obcy w formie literackiej wypada dość blado. Wielka szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz