sobota, 15 marca 2025

Przypadek Rachel - recenzja

„Przypadek Rachel” to opowieść o przyjaźni, miłości i błędach, które popełniamy, szukając swojego miejsca w dorosłym życiu. Główna bohaterka wikła się w nieoczekiwane wydarzenia związane z uczuciami i tajemnicami swoich bliskich. To książka, która pokazuje, że nawet najtrudniejsze sytuacje mogą stać się lekcją, a nieudane plany – początkiem czegoś nowego. Poznajcie Rachel i jej chaotyczne życie w Dublinie.

Nie czytałem żadnych opinii o tej książce, wiedziałem tylko, że jest bardzo dobrze odbierana za granicą. A jak było u mnie? „Przypadek Rachel” sprawia wrażenie niezwykle osobistej historii. Realizm bijący z każdej strony i granica między fikcją a literaturą faktu są intrygujące. Dzięki temu opowieść wydaje się prawdziwa, niemal jak zapis rzeczywistych doświadczeń i emocji.

Początkowo Rachel nie wzbudziła mojej sympatii, ale z czasem zaczęłam ją lepiej rozumieć i doceniać. Dorasta na naszych oczach, a my jesteśmy świadkami jej potknięć, błędów i trudnych chwil. Jej życie jest pełne zamieszania. Widzimy, jak zmaga się z dorastaniem w czasach recesji, surowego prawa aborcyjnego i złamanego serca.

Czułem z nią panikę, stres i totalny overthinking. Próba znalezienia kompromisu, kiedy odpuścić, przeprosić, a kiedy zawalczyć o swoje... Rachel zaprasza nas na swoją kanapę, sprawiając, że czujemy się, jakby była naszą przyjaciółką, która szuka odpowiedzi na pytania o miłość i dorosłość, a jednocześnie potrzebuje naszego wsparcia w trudnych chwilach. Ta książka przypomina etap życia, kiedy mając dwadzieścia kilka lat, szukasz drogi, popełniasz błędy i próbujesz odnaleźć się w społeczeństwie. Podróż Rachel, jej wzloty i upadki, są tak uniwersalne, że trudno się z nią nie utożsamić.




Jedynym elementem, który mi nie do końca zagrał, były przeskoki w przyszłość. Tylko jeden z tych fragmentów miał dla mnie sens, reszta wydawała się zbędna i wytrącała z rytmu. Zabrakło konsekwencji, co rozbiło dynamikę książki, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej objętość. Relacja Rachel z Jamesem, jej przyjacielem, została cudownie napisana. Poznaliśmy go w równie dużej głębi, jak samą Rachel, bez zmiany narratora. Autorka umiejętnie splata ich losy, tworząc więź, której nie da się rozdzielić. Klimat książki przypomina mi „Współlokatorów”. To dość pospolita historia, lecz z małym twistem! Styl jest żywy i przyjemny, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie i ma się ochotę na więcej.

    



Podsmowując, „Przypadek Rachel” to książka, która pozwala spojrzeć na życie przez pryzmat młodych wyborów i szukania swojego miejsca, gdzie każdy upadek jest krokiem ku dorosłości. Rachel, przez swój chaos i niedojrzałość, staje się postacią bliską każdemu, kto kiedykolwiek czuł się zagubiony w swojej drodze. Mi rozpaliło serce – gorąco polecam zapoznać się z jej historią! Dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu za współpracę i pozwolenie mi na zapoznanie się z tą historią. Jestem zakochany i czekam na dalszą twórczość Caroline O'Donoghue, jeśli taka wyjdzie! :) Czyste 4,5/5!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz