PŁUCA - Pedro Gunnlaugur Garcia
Jóhanna od dawna nie ma kontaktu z ojcem, ale pewnego wieczoru postanawia otworzyć prezent, który od niego dostała– epicką sagę z historią jej rodziny. Opowieść o rodzinnych sekretach prowadzi od malowniczej Toskanii na początku I wojny światowej, przez Toronto, gdzie ważą się losy imigrantów, aż po Reykjavík w niedalekiej przyszłości. Kim byli przodkowie Jóhanny i co łączy włoskie latające kobiety z oliwkami i islandzkim kogutem?

"Płuca" to nie tylko opowieść o
rodzinie – to przede wszystkim głęboko poruszająca podróż przez emocje, które
targają każdym z nas. Płuca” są podróżą przez pokolenia, gdzie oddychanie staje
się rytuałem, sposobem na odnalezienie równowagi w najbardziej burzliwych
czasach.
Islandia, z jej surowym, dzikim pięknem, staje
się nie tylko tłem, ale też symbolem samotności, wyzwań i potężnej natury. To
miejsce, gdzie bohaterowie zmagają się z życiem, a jednocześnie odnajdują coś
pierwotnego, co ich łączy – z ziemią, z naturą, z samymi sobą. Akcja toczy się
również w innych miejscach – Kanadzie, Wietnamie, Włoszech – ale to Islandia
nadaje opowieści niepowtarzalny rytm. Jest jak oddech: zimny, surowy, ale
niezbędny do przetrwania. Czas i miejsce w tej powieści mają wymiar niemal
mityczny – epoki i miejsca mieszają się, pokazując, że relacje
rodzinne są ponadczasowe.

Pedro Gunnlaugur mistrzowsko splata realizm z
elementami magicznymi, które wkradają się w życie bohaterów tak, jakby były
naturalną częścią ich codzienności. Gigantyczny kogut, latające kobiety,
mistyczne wizje – te elementy nie są tylko ozdobą, ale głęboko odzwierciedlają
wewnętrzny świat postaci. Książka, choć pełna surowych emocji, przywodzi na
myśl mistrzostwo literatury realizmu magicznego, jak w "Sto lat
samotności" (które, tak jak wielu, uwielbiam nad życie). Gunnlaugur,
podobnie jak Márquez, tworzy świat, w którym magia jest jedynym sposobem na
uchwycenie głębokiego bólu i niepewności, z jakimi mierzą się bohaterowie. To
właśnie te elementy nadają powieści niesamowitą głębię i uczucie, że
rzeczywistość nie ma jednoznacznych granic.

Autor zmusza nas do wejścia w świat bohaterów,
gdzie każdy oddech jest walką o życie, a każda relacja próbą znalezienia siebie
nawzajem w świecie pełnym ciszy i nieporozumień. Bohaterowie tej książki to serce
tej historii – głęboko niedoskonali, zranieni przez życie, ale niezwykle
autentyczni. Sara, Pall, Anna, Aleks – każda z tych postaci nosi w sobie ciężar
swoich doświadczeń, a jednocześnie tęsknotę za miłością i zrozumieniem. To
postacie pełne sprzeczności – kruche, ale waleczne; samotne, ale poszukujące
bliskości. Sara z jej mistycznymi wizjami i Pall, skrywający ból, to postacie,
które dotykają duszy, zmuszając nas do konfrontacji z własnymi uczuciami. Po lekturze "Płuc" czułem się rozbity,
ale w dobrym tego słowa znaczeniu – książka zmusiła mnie do refleksji nad
własnym życiem, nad tym, jak my sami oddychamy, zarówno fizycznie, jak i
metaforycznie. Gunnlaugur stworzył powieść, która na długo zostaje w pamięci –
pełną bólu, ale też niezwykle piękną. To książka, która rani i leczy
jednocześnie, pokazując, że nawet w najbardziej zrujnowanym świecie można
znaleźć momenty ciszy, w których znów zaczynamy oddychać Gunnlaugur zasługuje na Islandzką Nagrodę
Literacką. Polecam ją każdemu, kto szuka czegoś więcej niż zwykłej rodzinnej
sagi – to książka, która dotyka duszy.
Czytając o bohaterach, czułem, jakbym oddychał
razem z nimi – ich radości napełniały mnie ciepłem, a ich tragedie ściskały za
gardło. Sara, Pall, Anna i Aleks stają się jak bliscy przyjaciele, których losy
śledzisz z zapartym tchem. Ich kruchość, niepewność i walka z życiem sprawiają,
że czujesz ich ból jak własny. Momentami miałem ochotę krzyczeć z frustracji,
gdy postacie nie potrafiły się porozumieć, a innym razem łzy same napływały mi
do oczu, gdy ich miłość lub strata okazywały się tak prawdziwe, jak życie samo.
Magiczny realizm, który przenika tę powieść, nie
jest jedynie ozdobnikiem – to narzędzie, które pogłębia emocjonalny wymiar
opowieści. Symboliczne elementy, takie jak oliwki, które jednocześnie ratują i
niszczą, czy gigantyczny kogut, który wydaje się być ucieleśnieniem strachu,
dodają warstwy uczuć, które trudno wyrazić słowami. To właśnie te magiczne
motywy sprawiają, że czytelnik czuje się, jakby dotykał czegoś większego,
czegoś, co wykracza poza zwykłą ludzką egzystencję. Książka nie boi się
pokazywać ciemnych stron życia – samotności, rozpaczy, poczucia winy – ale
jednocześnie daje iskierkę nadziei. To nadzieja, która płynie z prostych chwil:
z uśmiechu między rodzeństwem, z ciszy, którą dzielą kochankowie, z oddechu,
który łączy nas z życiem.

Po zamknięciu książki długo siedziałem w
milczeniu, czując, jak emocje we mnie buzują. To nie była zwykła lektura – to
było doświadczenie, które zostaje w sercu na zawsze. "Płuca" to
książka, która nie tylko opowiada historię, ale także dotyka twojej duszy,
przypominając, że życie, mimo wszystkich swoich trudności, jest piękne właśnie
dlatego, że jest tak kruche i ulotne. Jeśli szukasz powieści, która nie tylko poruszy
twoje serce, ale także sprawi, że poczujesz się bardziej żywy,
"Płuca" są właśnie dla ciebie. To książka, która oddycha razem z tobą
– i która na długo pozostaje w twoich myślach, jak echo oddechu, który nigdy
nie ustaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz